sobota, 28 stycznia 2017

Czy Szwajcaria została założona przez Templariuszy?


Poniżej świetny wpis Polki mieszkającej w Szwajcarii o Templariuszach. jest to świetnie napisana hipoteza, która może być ciekawym połączeniem z historią Polski i Zakonem Krzyżackim jak się będzie powoli łączyło szczątki naszej historii w jedna całość.
Pobrano z http://www.blabliblu.pl/2016/07/20/czy-szwajcaria-zostala-zalozona-przez-templariuszy/

18 maja 1291 roku upadł i został zrównany z ziemią ostatni bastion Templariuszy na Ziemi Świętej – twierdza Akka. Zaledwie kilka miesięcy później, 1 sierpnia, trzy niewielkie regiony przyszłej Szwajcarii podpisały Akt Konfederacji. Przypadek? Nie sądzę!
Hipoteza, że Szwajcaria została założona przez Templariuszy ma bardzo wielu zwolenników nie tylko wśród amatorów teorii spiskowych, ale również poważnych historyków. Co ciekawe, zarówno ten temat jak i wczesna historia Szwajcarii jest dość słabo zbadana i owiana wieloma legendami.
Niestety korelacja historii upadku zakonu i powstania Szwajcarii to temat bardziej na książkę niż artykuł, dlatego dzisiejszy tekst jedynie liźnie temat, zostawi wątpliwości w Waszych głowach i spowoduje nieszczęśliwy wypadek autorki, która trzydzieści razy nadzieje się na kuchenny nóż i niechcący na końcu obetnie sobie głowę. Normalka, w końcu najwięcej wypadków zdarza się w domu. Podejrzewam, że wielu moich czytelników templariuszy zna głównie z łupania w Assassin’s Creed (choć się oczywiście do tego nie przyznają), także odrobina formalnej wiedzy nie zaszkodzi.
KONIEC ZAKONU TEMPLARIUSZY
Gdy templariusze stracili swoją ostatnią twierdzę w Ziemi Świętej, stali się jedynie bezużyteczną organizacją, która była zwolniona z podatków i nie odpowiadała przed nikim. W dodatku bardzo bogatą organizacją… Każdy wie, że Templariusze byli potęgą militarną, jednak pewnie nie wszyscy orientują się w innych domenach Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa (sic, ubogich!). Czy zdajecie sobie sprawę, że to oni zrewolucjonizowali system bankowy w Europie wprowadzając wiele współczesnych konceptów finansowych? Na przykład ich system kantorów rozciągających się od Londynu po Jerozolimę, który był w zasadzie pierwszym międzynarodowym bankiem.
Bez wątpienia ich bogactwo, potęga i pycha stały kością w gardle wielu europejskich monarchów, przede wszystkim króla Francji Filipa IV Pięknego. Mając króla Francji i Papieża jako wrogów Templariusze nie mieli zbyt wiele możliwości manewru. Co ciekawe jednak, atak na zakon nie był dla nich żadnym zaskoczeniem. Strategia Templexitu została bardzo pieczołowicie opracowana. Z 15 tysięcy rycerzy zakonu zaaresztowanych zostało tylko 3 tysiące. Gdzie podziała się reszta? Z dużą pewnością można prześledzić losy mniej więcej połowy z nich. Pozostali, jak również skarby zakonu rozpłynęły się w powietrzu. Czy aby tak się stało?
Jedna z najbardziej kontrowersyjnych teorii mówi o tym, że templariusze postanowili stworzyć państwo, którym mogliby rządzić z ukrycia.
SYMBOLE TEMPLARIUSZY A SYMBOLE SZWAJCARII
Jednym z najbardziej bijących po oczach dowodów, że Szwajcaria ma wiele wspólnego z Templariuszami jest jej flaga. Szwajcarski krzyż to dokładnie odwrócony kolorystycznie krzyż Templariuszy (jedna z jego wersji). Porównajcie:
Najpopularniejsze wersje flagi Templariuszy
Flaga Szwajcarii
Zerknijcie sobie teraz na flagę jednego z kantonów założycielskich Szwajcarii, od którego kraj zyskał swoją nazwę – kantonu Schwyz. Jest to szwajcarski krzyż równoramienny, który znajduje się po lewej stronie flagi. Zwróćcie uwagę na to, że dokładnie w tym samym miejscu znajdował się emblemat krzyża na białym płaszczu zakonników – na lewym ramieniu, nieco powyżej serca.
Flaga kantonu Schwyz
Drążąc dalej temat symboliki Szwajcarii: flaga bojowa Szwajcarii to flaga Szwajcarii z mieczem owiniętym winoroślą wkomponowanym w krzyż. Czy nie przypomina Wam to czegoś? A symbol klucza, który znajduje się na flagach kilku kantonów?
No dobrze, wyjdźmy już z tej mglistej symboliki. W końcu przypomnijmy sobie, jak William Blake skomentował jedną z drobiazgowych interpretacji swojego wiersza: „O, kurwa, naprawdę to chciałem powiedzieć?”
1291 – NARODZINY NARODU TEMPLARIUSZY?
Weźmy pod uwagę, że przed 1291 tereny obecnej Szwajcarii były niejednorodne językowo, religijnie, nawet nie panowała tam jedna dynastia. Nikt nie przypuszczał, że kilka chudopacholskich rodzin z niewielkich miasteczek i słabo zaludnionych alpejskich dolin może tak zatrząść historią Europy. Podczas spotkania w dolinie Gruetli zostaje podpisany Bundesbrief – to taka szwajcarska Deklaracja Niepodległości:
Co ciekawe, ten dokument zaginął na wiele lat, by zostać odnaleziony w dziwnych okolicznościach dopiero w XIX wieku. A może po prostu ktoś chciał, żeby ten dokument zaginął?
Kto jednak potrafi wytłumaczyć, dlaczego nagle i niespodziewanie górski kraj pastuchów i wieśniaków stał się w Średniowieczu źródłem najlepszych najemników znanych ze swojej odwagi i wierności? Oficjalne źródła podają, że powodem tego była olbrzymia bieda i przeludnienie alpejskich wiosek. Każdy jednak średnio inteligentny dzieciak pojmie, że w tym rozumowaniu leży zasadniczy feler. Gdzie w XIV wieku nie było biedy i dwunastu dzieciaków do wykarmienia?
Najbardziej znana i jednocześnie tajemnicza bitwa, która wsławiła szwajcarskie wojsko to bitwa pod Morgarten z 1315 roku, kiedy półtora tysięczna grupa górali zaatakowała i zwyciężyła 9-tysięczną armię Leopolda I. Po stronie Habsburgów poległo około 2 tysiące rycerzy; Szwajcarzy mieli stracić zaledwie 12 ludzi. Legendy mówią o tajemniczych mężczyznach w białych płaszczach, którzy ponoć mieli pomagać góralom…
SZWAJCARSKI CHARAKTER NARODOWY VS. TEMPLARIUSZE
Dyskrecja, odwaga, tolerancja religijna i neutralność – poczekajcie, mówimy o Szwajcarach, czy Templariuszach? No właśnie!
Również mocne strony kraju dziwnym sposobem pokrywają się z domenami, w których wiedli prym Templariusze. Współczesna Szwajcaria została zbudowana na bankowości, przemyśle farmaceutycznym i inżynierii. O związkach Templariuszy z bankami i biznesem już wspominałam. Owiane legendą natomiast są związki zakonników z alchemią, która przecież dała podwaliny współczesnej farmaceutyki. Nie ma w zasadzie wiarygodnych źródeł, które mówią o sukcesach Templariuszy w tej dziedzinie, natomiast całe mnóstwo frapujących teorii, że to właśnie dzięki temu zakon osiągnął taki sukces finansowy.
W zasadzie tak samo mogłabym powiedzieć o związkach Templariuszy z inżynierią. Wielu historyków przedstawia twierdzenie, że to zakon w zasadzie stworzył gotyk. Niektórzy wielbiciele teorii spiskowych dodają, że zakonnicy byli znakomitymi archeologami i dzięki temu w zasadzie udało im się odkryć sekret Jezusa.
Do dnia dzisiejszego Templariusze wzbudzają wiele emocji. Czy Szwajcaria faktycznie została założona przez Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa? Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy. Jeśli nie została, nigdy nie zostaną znalezione materiały na ten temat. Natomiast jeśli została, nigdy nie zostaną znalezione materiały na ten temat… W końcu Templariusze są dyskretni… tak jak Szwajcarzy…

czwartek, 26 stycznia 2017

Czego Jezuicki system nauczania nie naucza w szkołach o Mikołaju Reju

W naszej historii, a właściwie jej nauczaniu właściwie do dziś mamy jedną wielką ciemnotę i niewiedzę. O Mikołaju Reju uczy się fragmentów z jego twórczości. Tymczasem trzeba wiedzieć dwie podstawowe rzeczy o Mikołaju Reju i mieć tego świadomość.
Pierwsza to, że właśnie w epoce tolerancji religijnej to właśnie jego słynna sentencja „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają!” 
pochodzi z 1562 r. No to jak to jest, że w dopiero w XVI w. możemy uznać za takiego protoplatsę     ,, narodowca", a wcześniej to co kler robił. Ojojoj tego już nie uczą,  albo inaczej nauczano w języku dla większości niezrozumiałym czyli łaciny. Dlatego ludek pozostawał ciemny i łatwo się dawał wmanewrowywać w wojny z sąsiadami i szczutym na wyznawców innych religii.
Słynne zdanie z XVI wieku w orginale wyglądało tak:

Rey 1562

Jest to tytuł wyrwany z kontekstu autorskiego posłania ze Zwierzyńca (1562) Reja: " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają", co oznacza, że Polacy mają nie gęsi język ( pewnie chodziło mu o łacinę?), ale swój, że nie gęgają, ale mówią po polsku.

Po drugie trzeba zapamietać, że Mikołaj Rej, był synem niepismiennego szlachcica i nie był ciemnym katolikiem tylko luteraninem, po ślubie zaś kalwinem, Założył także miasta Rejowiec i Oksza. I jak to jest, że obrońcą i patryjotą języka narodowego jest Kalwin, a nie Katolik.

Warto zapoznać się z życiorysem Mikołaja Reja z samej chociaż ciekawości.

Mikołaj Rej herbu Oksza, pseudonim Ambroży Kurczbok Rożek. Pisarz, poeta, dramaturg, tłumacz. Nazywany ojcem polskiej literatury.
Urodził się 4 lutego 1505 w Żurawnie pod Haliczem. Zmarł na jesieni (dokładna data nie jest znana) 1569 w Rejowcu. Przydomek "z Nagłowic" bierze się, jak podano w jego biografii, od wsi w ziemi krakowskiej, skąd wywodzi się jego "starożytny ród". Był synem dość zamożnego, ale niepiśmiennego szlachcica. Nauki pobierał w Skalbmierzu i Lwowie. W 1518 wstąpił na Uniwersytet Jagielloński, gdzie wytrzymał zaledwie rok.
Mając lat dwadzieścia znalazł się na kilka lat na dworze Andrzeja Tęczyńskiego, wojewody sandomierskiego. Po śmierci ojca osiadł w Ziemi Chełmskiej i zajął się gospodarstwem. Zarządzał majątkiem z talentem i powodzeniem, był człowiekiem zamożnym. Ożenił się z majętną panną Zofią Kosnówną i wiódł szczęśliwe życie rodzinne. Brał czynny udział w życiu publicznym: jeździł na sejmy, czasem sam bywał posłem. Bardzo popularny i towarzyski, uczestniczył też w życiu sąsiedzkiego ziemiaństwa. Założył miasteczka Rejowiec i Oksza. Król Zygmunt Stary podarował mu majątek Temerowka za polski przekład psałterza. Król Zygmunt August w uznaniu jego zasług obywatelskich oddał mu w dożywocie wieś Dziewięciele.
Rej był pisarzem wszechstronnym i niezwykle płodnym. Jednak mimo wielu wydań i wznowień tylko część pism zachowała się do dzisiaj. Pisał wyłącznie w języku polskim, świadomie realizując renesansowy postulat rozwoju języka narodowego.
Renesans był ruchem ogarniającym całą Europę. Stanowił reakcję na tendencje i ideały średniowiecza. Odwoływał się do tradycji antycznej, jej antropocentryzmu, wzorców harmonijnego rozwoju człowieka, refleksji nad ludzką kondycją wobec świata, społeczeństwa, przyrody i Boga. Występując przeciw dogmatyzmowi średniowiecza przyznawał wolność ludzkiemu rozumowi. Negując średniowieczny ascetyzm i obojętność wobec dóbr doczesnych głosił prawo do szczęścia życia ziemskiego. Pisarze renesansowi często tworzyli w języku łacińskim, ale była to antyczna, nieskażona łacina w przeciwieństwie do średniowiecznej vulgaty. Silna była też tendencja do rozwijania własnego języka narodowego. Duża część pisarzy tego okresu tworzyła w dwu językach. Rej, mimo iż łacinę znał dobrze, wybrał język polski.
Do dziś funkcjonuje pewien stereotyp przeciwstawiający dwu najważniejszych twórców polskiego renesansu – prostaka Reja i subtelnego humanistę Kochanowskiego. Stereotyp taki tworzyli przeciwnicy polityczni Reja, przedstawiając go jako nieokrzesanego nieuka, opoja i żarłoka, który młodość spędził jak dzikus, szkół unikał i żył rozpustnie. Do takiego obrazu przyczynił się nieco sam Rej, który nie gardził sprośną anegdotą, grubym dowcipem i brzydkim słowem rodem ze szlacheckiej biesiady.
Stereotyp ten nie jest do końca prawdziwy. Rej, mimo że w dużej mierze był samoukiem, był też człowiekiem światłym i wykształconym. Na uniwersytecie był krótko, ale należy pamiętać, że uczelnia była ośrodkiem humanizmu renesansowego na skalę europejską i Rej spotkał tam wiele wybitnych postaci. Kilkuletni pobyt na dworze Tęczyńskich pozwolił mu zdobyć rozległą, choć zapewne nieco chaotyczną wiedzę w dziedzinie literatury i sztuki. Miał dobrą znajomość pism europejskich twórców renesansowych (wystarczy popatrzeć, kogo naśladował i czyje dzieła sobie przywłaszczał). Głęboko też zaangażował się w reformowanie Rzeczpospolitej. Tyle, że dążenia i wzorce humanizmu renesansowego wpisał w obszar kultury nie dworskiej, lecz szlacheckiej, kreśląc niezmiernie wyrazisty i barwny obraz jej obyczajowości, poglądów i mowy.
Ważnym elementem renesansu były ruchy religijne, objęte wspólną nazwą reformacji. Wyzwolenie rozumu ludzkiego spod władzy dogmatów, swoboda refleksji dotyczyła także myśli religijnej. Oznaczało to samodzielną lekturę i interpretację Pisma Świętego, wypowiedzenie posłuszeństwa papiestwu i powstawanie kościołów "heretyckich". Najważniejszymi były kościół luterański i kalwiński. W Polsce nowe ruchy religijne wiązały się dodatkowo z fermentem gospodarczo-społecznym: szlachta wydała walkę przywilejom ekonomicznym kleru, domagając się m.in. zniesienia dziesięciny, która obciążała ją finansowo, a Kościołowi pozwalała gromadzić niewspółmierne do zasług bogactwa.
Rej poznał doktrynę kalwińską prawdopodobnie na dworze innowiercy Mikołaja Sieniawskiego, gdzie bywał częstym gościem. Zmienił wyznanie i stał się ważną postacią tego kościoła, który współkształtował zarówno w literaturze, jak i w życiu społecznym. Bywał na kalwińskich synodach, w swoich majątkach zakładał zbory i szkoły wyznaniowe. Wybitnie przyczynił się do rozwoju rodzimego języka biblijno-teologicznego, dotychczas zarezerwowanego dla łaciny. W 1546 wydał "Psałterz Dawidów", przekład prozą z łaciny. "Postilla Pańska", tom kazań, który ukazał się w 1557, zdobył ogromną popularność i był wielokrotnie wznawiany, podobnie jak "Apokalypsis, to jest Dziwna sprawa skrytych tajemnic Pańskich" wydana w 1565, a zawierająca rozważania religijne i komentarze do Biblii.
Wykład poglądów religijnych kalwinizmu zawiera także dramat "Kupiec, to jest Kształt a podobieństwo Sądu Bożego Ostatecznego", który ukazał się w 1549. Utwór jest swobodną przeróbką dzieła "Mercator seu indicium" niemieckiego humanisty Naogeorgusa. Dramat Reja jest znacznie obszerniejszy od oryginału i odwołuje się do tradycji średniowiecznego moralitetu. Bohaterowie – Książę, Biskup, Gwardian i Kupiec – stają przed sądem bożym, chcąc dostać się do nieba. Trzej pierwsi rzucają na wagę wszystkie swoje dobre uczynki i zasługi, dary dla Kościoła i ufundowane klasztory. Niestety, nie przeważają one grzechów i wrota niebios pozostają zamknięte. Dostaje się do nich tylko Kupiec, człowiek niezbyt uczciwy, oszust i krętacz. Jego dobre uczynki są znikome, sakramenty, którymi usiłował wspomóc go ksiądz na łożu śmierci, też mają niewielkie znaczenie. Do nieba wpuszcza go głęboka wiara, która jest znacznie ważniejsza niż wszystkie zasługi i praktyki religijne. Ten nieco rozwlekły i statyczny dramat, właściwie rozpisany na głosy traktat teologiczno-moralizatorski dowodzący wyższości wiary nad dobrymi uczynkami, jest miejscami udaną parodią ziemskich sądów szlacheckich, do których Rej miał stosunek mocno krytyczny.
Drugim ważnym dramatem o tematyce moralno-religijnej był wydany w 1545 "Żywot Józefa z pokolenia żydowskiego, syna Jakubowego, rozdzielony w rozmowach person, który w sobie wiele cnót i obyczajów zamyka". Utwór dedykowany został Izabelli, królowej węgierskiej, córce Zygmunta Starego. Rej wykorzystał tu średniowieczną tradycję apokryfu – swobodnej opowieści osnutej wokół żywotów świętych. Temat pożyczył sobie od Corneliusa Crocusa, autora utworu "Comedia sacra cui titulus Joseph". Wierszowany dramat liczy sobie ok. 6000 wersów, składa się z 12 aktów ("spraw"), jest rozwlekły i przegadany, pełen moralizatorskich przemów. Opowiada historię biblijnego Józefa, który z ubogiego żydowskiego chłopca wyrósł do najwyższych godności (był namiestnikiem faraona) i spełnił wielką bożą misję - wyprowadził Żydów z Egiptu.
Szczyty perswazji moralnej osiągnął Rej w "sprawie", w której Józef kuszony jest przez Zafirę, niewierną żonę Putyfara i bardzo obszernie poucza ją o wartości cnoty. Dramat zamyka tekst adresowany do czytelnika "Ku dobremu towarzyszowi, co czedł ty książki", jeszcze raz pouczający, że w życiu trzeba troszczyć się o sprawy ostateczne.


Ten przydługi, rozpisany na głosy traktat moralny okazał się po odpowiedniej obróbce świetnym surowcem scenicznym. Szczególne triumfy święcił w latach 50. i 60. XX wieku, kiedy zainteresował się nim Kazimierz Dejmek. Tekst znacznie skrócił, wmontował weń fragmenty "Kupca" i opracował brawurową inscenizację odwołującą się do średniowiecznych misteriów. Wystawił dramat kilkakrotnie: w Teatrze Nowym w Łodzi (1958), w Teatrze Narodowym (1965) i w Teatrze Polskim (1985) w Warszawie. W ślad za nim poszły teatry w Zielonej Górze, Bielsku-Białej, Rzeszowie i czeskiej Pradze.

Dialog był w ogóle ulubioną formą Reja. W jego licznych, różnej długości utworach rozmawiają ludzie, zwierzęta, ptaki… Każdy tekst zawiera jakąś anegdotę i prowadzi do morału. Najbardziej znanym dialogiem jest "Krótka rozprawa między trzema osobami, Panem, Wójtem a Plebanem, którzy i swe, i innych ludzi przygody wyczytują, a takież i zbytki i pożytki dzisiejszego świata" wydana w 1543. Należy ona do dużej grupy utworów krytykujących porządki panujące w Rzeczpospolitej i nawołujących do gruntownych reform. Dialog rozpoczyna wiersz "Ambroży Kurczbok Rożek ku dobrym towarzyszam". Dalej trzej bohaterowie dialogu oskarżając się wzajemnie poddają totalnej krytyce zachłanność i egoizm kleru, nieuzasadnione przywileje Kościoła, władzę magnaterii, funkcjonowanie instytucji demokracji szlacheckiej, sądownictwa, skarbu, skorumpowanych urzędników, wreszcie naganne obyczaje. Wypominając sobie wady i błędy rozmówcy podają przykłady, które są barwnymi obrazkami z życia Polski szlacheckiej.
W zakończeniu dialogu pojawia się Rzeczpospolita i "narzekając mówi":
"Ja już jedno zaglądam z daleka
Znajdzie li też jeszcze człowieka
Aby mię wżdy kto z łaską wspomionął
Bacząc, że mój stan prawie utonął."
Utworem wielokrotnie wznawianym i cieszącym się dużą poczytnością był wydany w 1558 wierszowany traktat "Wizerunek własny żywota człowieka poczciwego, w którem każdy swe sprawy oglądać może. Zebrany z filozofów, i z różnych obyczajów świata tego". Traktat był, jak to często u Reja, przeróbką "Zodiacus vitae", tekstu włoskiego humanisty Marcella Palingeniusa. Łaciński pierwowzór przystosował Rej do realiów kultury szlacheckiej. Jego bohater, młody ziemianin, pobiera nauki u słynnych filozofów, m.in. Arystotelesa, Sokratesa, Diogenesa, Epikura, Anaksagorasa, Solona… Każdy z nich zgodnie z własną filozofią uczy go różnych cnót: rozwagi, dobrego obyczaju, umiaru, radości życia, wiary i troski o sprawy religijne, a gani za wady i niewłaściwe wybory.
W 1562 ukazał się "Źwierzyniec, w którym rozmaitych ludzi, źwirząt i ptaków kstałty, przypadki i obyczaje są właśnie wpisane". Tom jest bardzo interesujący formalnie. Rej podjął w nim próbę opanowania swojego swobodnego gawędziarskiego stylu używając modnych wówczas form, takich jak apoftegmaty, emblematy, herbarze. Trzon tomu stanowi ok. 700 epigramów zbudowanych z 8-wierszowych trzynastozgłoskowców. Część I – apoftegmaty, czyli ważkie moralnie wypowiedzi znanych mędrców, w dużej mierze inspirowane były twórczością Erazma z Rotterdamu i Battisty Fulgosa. W części II, rodzaju herbarza przedstawiającego galerię "stron i domów niektórych zacnego narodu polskiego", zaprezentował postaci królów, mężów stanu, ale również siebie samego, przyjaciół i znajomych. Oddał też hołd Janowi Kochanowskiemu, którego twórczość niezmiernie cenił. Te dwie pierwsze części zdobiły drzeworyty Macieja Wirzbięty.
Część III traktowała "o przypadkach osób ku sprawom świeckim należących" i przedstawiała panoramę dostojników kościelnych i świeckich, urzędników państwowych; ich powinności, sposoby pełnienia obowiązków - zarówno te godne uznania, jak i wysoce naganne.
Część IV jest swoistym poradnikiem dobrych obyczajów: wskazuje, jak należy, a jak nie, zachowywać się w różnych sytuacjach publicznych, towarzyskich i domowych, a nawet, jakich zasad higieny należy przestrzegać.
Najbardziej wyrafinowana formalnie jest część V tomu zawierająca tzw. emblematy. Forma ta, bardzo rozpowszechniona w literaturze XVI wieku, składała się z inskrypcji – krótkiej sentencji moralnej, następnie z ilustracji przedstawiającej alegorię pojęcia moralnego, oraz subskrypcji, czyli epigramu stosującego pojęcie do praktyki życiowej. Emblematy dawały znakomite pole do popisu poecie-moraliście (przykłady tytułów: "Nadzieje figura", "Poczciwości figura"). I wydanie pozbawione było ilustracji, pojawiły się one w wydaniu II z 1574.
Do emblematów dołączony został cykl bajek ezopowych, w których zwierzęta są figurami typów i zachowań ludzkich. W II wydaniu ukazały się także "Figliki" – ponad 200 epigramów o treści komicznej. Część wzorowana był na łacińskich facecjach m.in. Poggia Braccioliniego i Heinricha Bebela, lecz adaptowanych do obyczajowości rodzimej, część była pomysłu samego Reja. Stanowią one doskonały obraz szlacheckiej kultury biesiadnej: rubasznej, często wręcz wulgarnej. Średnio udane literacko, są jednak cennym dokumentem języka i obyczajów epoki.
W 1568 wyszedł w Krakowie w oficynie Macieja Wirzbięty obszerny tom zatytułowany "Źwierciadło albo Kstałt, w którym każdy stan snadnie się może swym sprawam jako we źwierciadle przypatrzyć". Tom składa się z wielu bardzo różnych utworów, tak jakby Rej w przeczuciu zbliżającego się końca opróżnił szuflady i wydał wszystko, czego jeszcze nie opublikował.
Główną częścią "Źwierciadła…" jest "Żywot człowieka poczciwego", do którego dołączone zostały "Przemowa krótka, do tychże ksiąg należąca, do krześcijańskiego człowieka każdego" i "Spólne narzekanie wszej korony na porządną niedbałość naszę". Dalej następują cykle wierszy: "Apoftegmata, to jest krótkie a roztropne powieści", "Przemowa krótka do poczciwego Polaka stanu rycerskiego" i "Żegnanie ze światem". Kolejne utwory to: "Zbroja pewna każdego rycerza krześcijańskiego" oraz "Żywot i sprawy poczciwego, ślachcica polskiego, Mikołaja Reja z Nagłowic, który był za sławnych królów polskich, Zygmunta Wielkiego, pirwszego tym imieniem króla polskiego, a potym za Zygmunta Augusta, syna jego, także wielkiego a sławnego króla polskiego. Który napisał Andrzej Trzecieski, jego dobry towarzysz, który wiedział wszytki sprawy jego".


Renesansowe "Zwierciadła", nawiązujące do tradycji literatury greckiej, przedstawiały wzorcowe wizerunki i żywoty, spełniające ideały epoki. Miały charakter dydaktyczny i moralizatorski, pouczały, jak godnie żyć i osiągnąć szczęście. Taki też jest tom Reja, a szczególnie utwór pierwszy i ostatni. W "Żywocie…" podsumował wszystko, co wcześniej napisał o doskonałej kondycji ludzkiej.

Ideałem jest życie szlachcica-ziemianina, pełne harmonii, toczące się zgodnie z rytmem przyrody, poświęcone trosce o rodzinę i majątek, ale również o sprawy duchowe. Młody szlachcic powinien żyć na łonie natury i oddawać się zajęciom fizycznym, pobierać trochę nauk, ale nie za wiele. Może otrzeć się o dwór magnacki dla nabrania ogłady, ale winien wystrzegać się na dłużej roli dworzanina, a także unikać kariery urzędniczej i wojskowej, choć jako dobry obywatel powinien bronić ojczyzny w potrzebie i troszczyć się o sprawy publiczne. Może podróżować, ale jego celem jest osiedlenie we własnym majątku, szczęśliwe małżeństwo i wychowanie dzieci.
Takie życie, pełne umiaru i ufności w Bogu zapewnia spokój i pogodę u schyłku lat. Instrukcje, jak ten ideał osiągnąć, daje Rej dość szczegółowe, w krótkich rozdziałach zatytułowanych np.: "Jako mają rodzice starać się o wychowywanie młodych dziatek swoich i jako mają rozeznawać przyrodzenie ich", "Jedła jakie mają być dzieciom dawane", "Jakichże nauk do wolnego żywota potrzeba", "Jako jest wdzięczne małżeństwo zgodne", "Czytać poczciwemu, kto umie, jest rzecz bardzo potrzebna", "Stary wiek w dziwnej obronie pańskiej".
Tekst ostatni, biografia, o której autorstwo podejrzewano czasem samego Reja, mówi pośrednio, że on właśnie cel osiągnął i własnym życiem stworzył wzorcowy wizerunek.
Rej był za życia pisarzem bardzo popularnym, znanym, cytowanym i naśladowanym. Jego dzieła wielokrotnie wznawiano. Świadectwem siły oddziaływania jego pism jest także pasja, z jaką zwalczali go przeciwnicy kalwinizmu, m.in. jezuita Jakub Wujek i biskup Jakub Wereszczyński. W następnych wiekach ta popularność nieco zmalała, choć twórczość Reja pozostawiła trwałe ślady w polszczyźnie. Powrócił triumfalnie do pamięci literackiej dzięki "Prelekcjom paryskimAdama Mickiewicza. W wieku XIX powstało wiele studiów poświęconych jego osobie i twórczości. W 1895 ukazała się obszerna monografia Stanisława Windakiewicza "Mikołaj Rej z Nagłowic".
W 1905 uroczyście obchodzono 400-lecie urodzin pisarza. Odbył się z tej okazji zjazd literacki, wydano księgę jubileuszową "Z wieku Mikołaja Reja". Aleksander Bruckner opublikował cenną monografię "Mikołaj Rej. Studium krytyczne". W 1969, równie uroczyście, na licznych sesjach naukowych obchodzono 400-lecie jego śmierci. Ukazał się m.in. tom prac "Mikołaj Rej. W czterechsetlecie śmierci" (1971). Od 1953 w Bibliotece Pisarzów Polskich zaczęły wychodzić kolejne tomy "Dzieł wszystkich".
Rej, postać malownicza i rubaszna, doskonale nadawał się na bohatera literackiego, co wykorzystali m.in. Adolf Nowaczyński (w komedii "Jegomość pan Rej w Babinie" 1906) i Ludwik Hieronim Morstin (w sztuce teatralnej "Polacy nie gęsi" 1953). W Nagłowicach znajduje się pomnik Mikołaja Reja.
Rok 2005 został ogłoszony przez Sejm Rokiem Reja w 500-lecie jego urodzin.
Najważniejsze wydania: "Dzieła wszystkie", Wrocław 1953-71 (nieukończone); "Pisma wierszem", Wrocław 1954, oprac. Julian Krzyżanowski; "Wybór pism", Warszawa 1975, 1979, oprac. Jan Ślaski.

Autor: Halina Floryńska-Lalewicz, kwiecień 2005.
pobrano z http://culture.pl/pl/tworca/mikolaj-rej









Bankierzy, lichwa, masoni czyli Corona Temple – City of London Cooperation. Co to jest?

Takich Polska synów ma, jakich jej starsi i mądrzejsi wykształcić pozwolili. jj




Pod koniec XX wieku i na początku XXI wieku, ogólna oświata ludności na całym świecie gwałtownie obniżyła poziom. Przyczyną każdej reformy oświaty, nie tylko w Polsce, ale w każdym innym kraju, który miał zadłużenie, były tzw. zalecenia czy to Banku Światowego czy MFW. Pisałem o tym konkretnie na przykładzie Grecji.



W Polsce reformy zaczęły się od pożyczek genseka E.Gierka, agenta Kominternu, czyli Komunistycznej Międzynarodówki, opłacanej z kieszeni banksterów.
Przypomnę, Goldmana zwanego w Polsce Leninem, stworzył i wyposażył szef banku Niemiec, oraz szef jawnej i tajnej policji p. Warburg. Innego „komunistę” Lejbę Bronsteina alias Trockiego stworzył i wyposażył brat Warburga, szef FED-u, najważniejszej instytucji w USA. W Kraju pomiędzy Odrą i obecnie Bugiem, ta wiedza jest mało znana. W podręcznikach szkolnych zupełnie inaczej przedstawiają powstanie tzw. komunizmu.
Tak wiec pomimo minięcia co najmniej dwu pokoleń od tzw. MORDÓW KATYŃSKICH, w których wymordowano ponad 75% polskiej inteligencji, 56% polskich lekarzy, 26% polskich nauczycieli i 27% polskich inżynierów [lub odwrotnie], do dnia dzisiejszego ta luka nie została wypełniona. Więcej: „Zbrodnia na Morzu Białym 1940” Tak więc okupanci spowodowali lukę pokoleniową i po wojnie starannie ją rozszerzyli.

Kto finansował II Wojnę Światowa doskonale opisał Shulton. Książkę można dostać w Polsce [www.prison planet].
Na czym polegało to rozszerzenie? Otóż pan prof. F. Koneczny podał definicję inteligencji. Do grupy tej możemy zaliczyć każdego osobnika, który posiada przynajmniej po 100 książek z trzech dziedzin, nie będących jego zawodem.
Okupanci postarali się, żeby społeczeństwo cieszyło się z mieszkań będących piętrowymi czworakami, o powierzchni użytkowej nie pozwalającej na gromadzenie przedmiotów luksusu, jakim są książki. Czworaki były pod tym względem lepsze, ponieważ posiadały tzw. działki przyzagrodowe, które przy odpowiedniej obróbce pozwalały na produkcję zdrowej żywności na swoje potrzeby. No, ale wówczas nie byłoby hipermarketów i konsorcjów żywnościowych w rodzaju Hause of Windsor.
Trzeba koniecznie odróżnić grupę tzw. cwaniaków od inteligencji. Cwaniactwo niewiele ma wspólnego z inteligencją. Najprostszym sposobem odróżnienia jest stan majątkowy. Osobiście znam ludzi z majątkami 7-8 zerowymi po szkole podstawowej, oraz znam naprawdę szerokie umysły mieszkające w klatkach o powierzchni 40 – 50 m2.
Ci mieszkający w pałacach najczęściej nie posiadają żadnych, lub prawie żadnych bibliotek. Ci mieszkający w klatkach mają tyle książek, że przecisnąć się nie daje.

Dlaczego to jest takie ważne?
Ponieważ raz wydrukowana pozycja nie może być już wymazana. Co prawda historia zna sytuacje, kiedy to na wniosek rządu harcerze zbierali stare encyklopedie z domów, dając w zamian nowe, ładnie wydane. Tylko, że ze zmienionymi hasłami. W Polsce było takim hasłem permanentnie zmienianym pojęcie KATYŃ.
W mediach elektronicznych zmiana hasła to sprawa minut i następnego dnia nikt już nie będzie mógł się powoływać na dane pojęcie, ponieważ go już nie będzie. Podobnie jest z książkami elektronicznymi.
Ich celem jest dezinformacja, na krótki okres tzw. poprawności etapu.

Jaki to ma związek z tytułem artykułu?
Ano ma, i to wielki.
Staram się wprowadzić do polskiej świadomości to hasło,  państwa istniejącego już 800 lat, a o którym zdecydowana większość nie ma zielonego pojęcia. Otrzymuję stale pytania, co to jest i z czym to się je.
Pytania te zadają osoby z dyplomami wyższych uczelni. Wypranie mózgów osiągnęło już taki szczyt, że nie chce im się, albo nie umieją szukać, nawet w internecie.
Powodów jest wiele: niskie zarobki, długi 10 -12 godzinny dzień pracy, konieczność dorabiania itd. Skutek jest jeden, wyalienowanie społeczeństwa i sprowadzenie go do roli niewolnika. Niewolnika najbiedniejszego.
Niewolnika, który jest najbardziej zniewoloną istotą, ponieważ nie zdaje już sobie z tego sprawy. Biologicznego Robota, którego konserwacja nic nie kosztuje. Wystarczy komóra, skóra i fura.

Ad rem.
City of London Corporation alias Corona Temple – stanowi najstarszą, ponad 800-letnią korporację na świecie. Od normalnych korporacji wyróżnia się tym, że posiada własną flagę, podobną do krzyża, własny herb z krzyżem, własną siłę zbrojną, własny 12-osobowy zarząd, własny parlament i aktualnie dysponuje 97% całego kapitału zgromadzonego na świecie, oraz 96% wszystkich ubezpieczeń.
Lord Major, czyli przewodniczący Parlamentu, zasiada w Parlamencie Angielskim, z prawem głosu w celu pilnowania interesów City.
Policja City używa czerwonych samochodów w odróżnieniu od policji municypalnej.
Aktualnie liczba mieszkańców wynosi 7375, a pracuje w wieżowcach City prawie 320 000 ludzi. Wybrali mieszkania za miastem. Przez City przechodzi pięć stacji metra.
City kontroluje nie tylko Bank of England, ale i Federalną Rezerwę USA.
City jest eksterytorialne, czyli jest niepodległym państwem w środku Londynu.
W City znajdują się takie instytucje rządzące pośrednio, lub bezpośrednio światem, jak prywatny Bank of England, Lloyds of London, London Stock Exchange. Rozszerzę te pojęcia.

1* Bank of England  – centralny bank Wielkiej Brytanii.
2* London Metal Exchange – największa na świecie giełda metali.
3* London Bulion Market  -  największa na świecie giełda metali szlachetnych.
4* NYSE Liffe -  jedna z największych giełd, organizująca handel opcjami i kontraktami terminowymi.
5* ICE Future Europa – największa na świecie giełda paliw oraz giełda terminowych uprawnień do emisji CO2, jednostek poświadczonej redukcji emisji CER.
6* Baltic Exchange  – największa na świecie giełda towarowo-frachtowa.
7* Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju.
8* LIoyds of London, LIoyds Banking Group.
9* oraz 300 innych wielkich korporacji oraz 385 zagranicznych banków i 70 banków USA.

Przypomnę, co to znaczy CER. Jest to po prostu rodzaj daniny, płaconej przez podbite w sensie ekonomicznym kraje  swojemu suzenerowi. Jak wiadomo, żadnego efektu cieplarnianego nie tylko, że nie ma, ale idzie kolejne zlodowacenie. City udało się jednak tak przekręcić aktorów sceny politycznej, że państwa całego świata muszą podatek płacić do macierzy. A to, że nazywa on się taksą klimatyczną, to tylko dla zmylenia, czyli typowa fałszywa flaga, ale pieniądze musisz płacić, Dobry Człeku, prawdziwe.
Jeżeli bowiem przyjmiemy ich wersję, to fakt, że wszystkie korporacje praktycznie są prywatne, to ten podatek powinny płacić te korporacje. A jak widać podatek został narzucony na państwa. Innymi słowy, zysk płynie do kieszeni jednych, a podatki płaci ktoś zupełnie inny. I jak widać nikt się nie buntuje przeciwko temu oszukańczemu zdzierstwu.
Jest to dowód bezpośredni, że państwa podległe korporacji Rothschilda, czyli te które posiadają Centralne Banki, są półkoloniami, lub nawet pełnymi koloniami.
Tylko bowiem władca niezależny ma prawo ściągania podatków, a pretekst do oskubywania innych zupełnie się nie liczy.
City co roku wybiera swojego burmistrza. Obecnie funkcję tę pełni, od listopada 2016 roku p. Michael Bear

Królowa angielska wchodząc do City, spotyka się z Lordem Burmistrzem w Temple Bar, gdzie prosi go o pozwolenie na wkroczenie do tego prywatnego terenu. Potem przechodzi kilka kroków pieszo za burmistrzem. Towarzyszące królowej osoby muszą być ubrane w stroje służby. Królowa kłania się pierwsza Lordowi Majorowi tylko w City, poza City ceremonia jest odwrotne. Ta tradycja ma kilkaset lat.
Corona Temple jest jedyną części W. Brytanii, nad którą Parlament ani Rząd JKM nie mają władzy. City nie zalicza się do żadnej z 32 gmin Londynu. Dawniej wszystkie kolonie angielskie należały do City. City działało w terenie poprzez Kompanie.
Pierwsza Kompanią była Kompania Moskiewska, formalnie założona w 1551 roku. Praktycznie jednak działała od początków XIII wieku. Następną był Kompania Wschodnio – Indyjska, powołana do życia w 1600 roku.
Powoływanie Kompani było świetnym rozwiązaniem. Jak taka Kompania mordowała tubylców, a lokalne rządy pisały do Londynu skargi, to odpowiedź była zawsze ta sama. To jest prywatna firma, więc musicie sobie radzić sami, powinna podlegać waszym prawom. Rząd JKM nie ma nic do tego. Za taka postawę, w zależności od okresu, 50% zysków przekazywano królowi.
Była to stara zasada państwa rzymskiego. Dowódca zwycięskiego legionu otrzymywał 50% zdobytych bogactw. Drugą połowę dzielono znowu na połowę i 50% dostawali tysięcznicy. Potem połowę dostawali setnicy itd.
City of London to miasto i powiat w obrębie Londynu, umiejscowiony na terenach tzw. rzymskich. Znajdują się w nim jeszcze ślady bytności Rzymian. Jak wiadomo, Anglia została podbita za czasów Klaudiusza w połowie lat 50. pierwszego wieku naszej ery.
Za czasów rzymskich miasto liczyło 60 000 mieszkańców. W tysiąc lat później Kraków liczył tylko 12 000 mieszkańców. To rzymianie otoczyli miasto murem koło 190 – 225 r, w obronie przed Piktami. 
A kto wie, kto to byli PIKTOWIE?
Do dnia dzisiejszego w Londynie znajdują się zabytkowe budowle z tego okresu.
W dziesiątym wieku w Londynie znajdowało się 10 mennic, a w pozostałej części Anglii aż osiem.
Nazwa Corona Temple pochodzi od siedziby Templariuszy. Jak wiadomo, był to Zakon, którego historia jest związana nieodłącznie z krucjatami do Ziemi Świętej.
Ale tak naprawdę to była olbrzymia korporacja transportowo – przewozowa i bankowa. Teoretycznie legendy XIX-wieczne w rodzaju „Królowie wyklęci”, wmawiają czytelnikom, że Wielki Mistrz zakonu de Molley został spalony w 1314 roku, a Zakon rozwiązany. Brak na potwierdzenie tego jakichkolwiek dowodów.
Po pierwsze, w żadnej korespondencji z owego czasu nie wymienia się takiego widowiska, jak palenie de Molleya. Ambasadorowie opisują trzewiczki i sukienki dam dworu, a nie wspominają o takim teatrze, jakim bez wątpienia byłoby spalenie de Molleya.
Rzekomo już w 1307 roku zajęto posiadłości Templariuszy na terenie Francji. Ale klika tygodni wcześniej flota templariuszy wypłynęła do Anglii, a ściślej do Szkocji. Nigdy nie znaleziono żadnego skarbu tych ówcześnie największych bankierów Europy.
Już w 1346 roku w Kanadzie istniał kościół z znakami Zakonu.
Kolumb „odkrywając” Amerykę na żaglach miał krzyż Templariuszy.
Akurat właśnie w siedzibie Templariuszy powstało późniejsze niezależne państwo, zwane City of London Corporation.
W siedzibie Templariuszy powstały szkoły prawnicze Inner Temple i Middle Temple. Inner Temple to słynny BAR. Korporacja, która rządzi światem prawniczym na całym Globie. Pisałem o tym.





Tutaj także znajduje się główna siedziba Masonerii, czyli wywiadu City, o której rozmaite trolle piszą niestworzone rzeczy.
City of London, chociaż znajduje się na terenie Anglii, nigdy nie utożsamiała się z Anglią, chociaż wykorzystywała angielskie mięso armatnie do swoich celów.
City posiada tzw. Kartę Królewską zwalniającą ją z publikowania jakichkolwiek sprawozdań, wszystko jedno, czego dotyczących. Wszystko zostaje ukryte w głębokiej tajemnicy. Dlatego np. akta śledztwa dotyczące tzw. Katastrofy Gibraltarskiej nie mogą ujrzeć światła dziennego.

I wracając na własne podwórko.
Dlaczego polskojęzyczni historycy w ogóle nie biorą się za temat wpływu tej korporacji na historię Polski? Przecież już w 1264 roku krucjaty angielskie, w sile 17 000 ludzi, atakowały tereny stanowiące wcześniej państwo Gipidów.
Kolejna wielka krucjata miała miejsce w 1392 roku, także rzekomo pod pretekstem nawracania pogan, chociaż od 6 lat Lituwa z Polską były złączone unią personalną i Lituwa była ochrzczona.
Ta tajemnica uniemożliwiała jeszcze w XIX wieku ks. prof. Kalince zapoznanie się z aktami angielskimi, dotyczącymi Polski. Pisze o tym otwartym tekstem.
Dlatego nic nie wiadomo o koloni angielskiej w Elblągu i Gdańsku z lat XVI wieku, zamieszkałych przez ponad 18 000 ludzi w samym Elblągu, trzymających monopol na handel zbożem z Anglią. Szef tej kolonii otrzymywał wynagrodzenie większe, aniżeli pierwszy Admirał Korony, odpowiednio 100 i 80 funtów rocznie.
Ingerencja w wywołanie, a właściwie przygotowanie i opłacenie rokoszu Chmielnickiego, którego Lord Protektor nazywał Generalissimusem, a Krzywonos był pułkownikiem angielskim, to również dzieło City.
Karol Gustaw napadł na Polskę w 1655 roku, za otrzymane 200 000 od City of London.
Próba rozbioru Polski w tym okresie, zamazana przez Sienkiewicza, odbyła się pod dyktando City. Przecież w tym samym czasie 200 000 armia Moskwicina zaatakowała Litwę i przez prawie 10 lat łupiła niemiłosiernie. Spalenie Wilna i wymordowanie mieszkańców przez bandy Złotorenki było tak wielkie, że jeszcze w 100 lat później nie odbudowano stanu liczebnego populacji z przez najazdu Moskwicina.
A w tzw. podręcznikach do nauki historii mieszkańców terenów pomiędzy Odrą a obecnie Bugiem grobowa cisza na powyższe tematy.
Musisz sobie sam odpowiedzieć na te pytania, Dobry Człeku.