poniedziałek, 20 marca 2017

Finansowanie krzyżackiego zadłużenia,

Nauczanie w obecnym programie historii to nudne i puste  bzdety. Trafiłem na fajnie napisany artykuł przez utalentowanego historyka i dziennikarza Marcina Dobrowolskiego o tym jak wyglądała kasa zakonu po bitwie pod Grunwaldem. Jak sobie świetnie radzili nasi przodkowie. Spuścili łomot i wyczyścili z kasy, tak że ich sojusznikom z podległych miast ochota na wojne z Polską przeszła przez odmawianie poparcia dla Zakonu Krzyżackiego.

Finansowanie krzyżackiego zadłużenia

Pod koniec 1410 r. Krzyżacy mieli duży problem. Podpisali co prawda zawieszenie broni z Polską i Litwą, a na początku nowego roku dość korzystny dla Zakonu Pokój Toruński. Jednak to nie straty terytorialne bolały Malbork najbardziej, lecz konieczność wykupu jeńców z polskiej niewoli.
Wielu zakładników pojmanych w bitwie pod Grunwaldem puszczono wolno z pobojowiska, zobowiązując ich jednak do przybycia jesienią do Krakowa. W ten sposób pod koniec roku w niewoli polskiej pozostawało do 600 do 900 jeńców. Niezwykle silna była moc rycerskiego słowa.
Za ich uwolnienie Wielki Mistrz Zakonu Heinrich von Plauen zobowiązał się zapłacić 100 tys kop groszy czeskich w czterech równych ratach. Opóźnienie spłaty którejkolwiek z nich nakładałoby karę w wysokości dodatkowych 12 tysięcy kop groszy.
Na początku XIV wieku w tak olbrzymiej masie pieniądza znajdowało się łącznie 120 ton czystego srebra. Według zakończonych pod koniec ubiegłego wieku dużych badań porównawczych, w tym samym czasie uncja srebra była warta ok 500 dolarów amerykańskich z 1998 r. Metodologia tego rodzaju analiz wymaga szerszego omówienia i na pewno do niej jeszcze wrócimy. Zastosowanie tej metody pozwala oszacować wartość wykupu na ponad 2 miliardy dolarów. To olbrzymia kwota, szczególnie dla organizacji, której skarbiec wydrenowały przygotowania wojenne. Większość wojsk krzyżackich stanowiły bowiem jednostki zaciężne, a posłowie i werbownicy obiecywali bardzo dużo spragnionemu łupów najemnemu rycerstwu. Te zobowiązania również należało zapłacić.
Problem z płynnością można było rozwiązać dwojako - podnieść podatki albo zaciągnąć kredyt. Zakonnicy postanowili zastosować oba rozwiązania jednocześnie.
Posłowie krzyżaccy rozpoczęli więc road show w celu zdobycia finansowania, podczas którego spotkali się z królami Anglii i Francji, kupcami paryskimi, burmistrzem Londynu, z miastami: Rygą, Gandawą, Hamburgiem, Bremą, Amsterdamem, Lejdą i Antwerpią oraz przedstawicielami Hanzy w Londynie i Brugii. Podejmowali także rozmowy z królem Czech, Wacławem Luksemburskim, jednak dawny sojusznik odmówił wsparcia zakonu.
Kredytodawcy nie zawiedli, ale nakazali Krzyżakom złożyć zastaw wartości 30 tys grzywien złożony w cennych naczyniach liturgicznych. W całym państwie nakazano konfiskatę przedmiotów złotych i srebrnych zakazując w trybie natychmiastowym obrotu kruszcami. Dobra miały być przekazane do państwowej mennicy i tam przetopione.
Na wszystkie miasta i ludność nałożono również specjalny podatek, co obciążonym nim niespecjalnie się spodobało. Władze Gdańska odmówiły jego płacenia, ponieważ uznały za wciąż obowiązujące oddanie się w opiekę królowi Jagielle dokonane po bitwie pod Grunwaldem. Opór doprowadził też do umocnienia zakonspirowanego Związku Jaszczurczego - organizacji chełmińskiej szlachty założonej przez Mikołaja z Ryńska.
Na wiosnę 1411 r. konflikt o Gdańsk przeciągał się, dlatego Krzyżacy ogłosili przeniesienie handlu morskiego do Elbląga, nałożyli na miasto olbrzymie kontrybucje a okręty wojenne zakonu zablokowały port gdański. Wielki Mistrz skierował do gdańskiego zamku swego brata, również Heinricha, a mieszczanie spodziewając się siłowego rozwiązania sprawy przez zakonników przystąpili do umacniania murów miejskich. Doszło do kilku zatargów na Zatoce Puckiej, zaniepokojona była także Lubeka przewodząca Lidze Hanzeatyckiej.
W tej sytuacji w Niedzielę Palmową, 6 kwietnia 1411 r. trzech przedstawicieli gdańskiego ratusza udało się do krzyżackiego zamku na zaproszenie komtura, aby rozmawiać o uspokojeniu konfliktu grożącego poważną wojną. Pełni dobrych chęci Konrad Leczkow, Arnold Hecht oraz Bartłomiej Gross zostali jednak pojmani i po torturach ścięci następnego dnia. Historia odnalezienia ich ciał jest również dramatyczna, ponieważ przez tydzień zakonnicy nie udzielali o zabitych żadnych informacji. Dopiero kiedy miasta pruskie uzyskały u Wielkiego Mistrza list nakazujący wydanie zatrzymanych, komtur gdańskiego zamku kazał wydobyć z Wisły ich wcześniej wrzucone tam ciała. Pochowano ich w dzisiejszej Bazylice Mariackiej. Na płycie nagrobnej umieszczono łaciński napis:
"Hic jacent Honorabiles Viri Conradus Letzkau et Arnoldus Heket, Proconsules Civitatis Dantzke, qui obierunt Feria Secunda post Festum Palmarum, Anno Domini 1411" 
"Tu leżą sławni prokonsulowie Miasta Gdańska Konrad Leczkow i Arnold Hecht, którzy zginęli w poniedziałek po Niedzieli Palmowej roku Pańskiego 1411".
Po kilku dniach komtur zaprosił na zamek pozostałych członków rady. Ci, przerażeni, zaprzysięgli wierność zakonowi oraz obciążyli odpowiedzialnością za konflikt wcześniej zamordowanych.
Taktyka zastosowana w Gdańsku na tyle spodobała się Wielkiemu Mistrzowi, że postanowił rozprawić się w podobny sposób z innymi pozostałymi przeciwnikami. Już w maju ściął w Grudziądzu przywódcę Mikołaja z Ryńska oraz całą jego rodzinę, w tym dzieci. Obrazu zbrodni dopełnia fakt, iż zabijanym zakonnicy odebrali prawa do spowiedzi, a ich ciała zakopano w gnoju.
Incydent gdański, który mógł być wybaczony, powtórzony w przypadku rodziny Ryńskich, wywołał skutek odwrotny do zamierzonego. Związek Jaszczurczy rozwijał się pod nowym przywództwem, miasta pruskie coraz bardziej się jednoczyły w oporze przeciwko Krzyżakom, a wszyscy razem zdając sobie sprawę z trudności finansowych Zakonu sabotowali płacenie podatków. Heinrich von Plauen dążył jednak do wszczęcia kolejnej wojny, ucieczką do przodu chcąc zażegnać swoje problemy.
Kres kariery Wielkiego Mistrza nastąpił latem 1413 r., kiedy zgromadzone pod Lidzbarkiem Wojska wystawione przez miasta, rycerstwo pruskie oraz chłopi odmówili gremialnie wojny z Polską. W tej sytuacji von Plauen został obalony i przesunięty na mało istotne stanowisko prokuratora na półwyspie sambijskim. Jego miejsce zajął Michał Küchmeister von Sternberg, do niedawna jeniec Polaków na zamku w Chęcinach.
Strategia Jagiełły przeniesienia konfliktu na teren wroga połączona z zastosowaną przez Krzyżaków taktyką spalonej ziemi przyniosły zakonowi tragiczne skutki. Niszczone przed nadchodzącymi wojskami młyny, tartaki i palone pola pozbawiały Polaków zapasów, ale zakonników dochodów niezbędnych do spłacenia coraz bardziej niecierpliwych wierzycieli z zachodu.
W połowie XV wieku zakonspirowany związek miast pruskich ujawnił się prosząc Kazimierza Jagiellończyka o włączenie Prus do swego państwa. W 1466 r. Pomorze Gdańskie wróciło do Polski. Zakon był zrujnowana, spirala kredytowa rosła napędzana kolejnymi konfliktami.
Wreszcie, w 1525 r. Albrecht Hohenzollern, natchniony swymi wcześniejszymi kontaktami z Marcinem Lutrem postanowił dokonać sekularyzacji rządzonego przez siebie państwa. Zrzucał w ten sposób nie tylko habit, ale również długi zaciągnięte u cesarza i książąt Rzeszy, którzy nie uznali jego przejścia na ewangelicyzm. Albrecht oddał się więc sprytnie pod opiekę polskiego króla, któremu złożył słynny Hołd Pruski.
pobrano z https://www.pb.pl/finansowanie-krzyzackiego-zadluzenia-826933

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz